Mam najlepszego tancerza pod Słońcem

Tekst miał być na wczoraj ale wszyscy byliśmy zmęczeni i padnięci.
Wczoraj czyli 27.06. szkoła mojego synka obchodziła swoje święto. Z tej okazji zorganizowano przedstawienie muzyczne. Mój synek z ogromną przyjemnością przygotowywał się do tego wydarzenia już od kilku tygodni i z każdym dniem nie mógł się doczekać, aż nadejdzie pora. Zaproszono wszystkich; rodziców, dziadków, wujków z ciociami, sąsiadów. Każdy mógł przyjść. Zapewniono ciepłe i chłodne napoje, coś do jedzenia - za niewielką kwotę. W czasie przerwy można było również kupić ozdobę którą zrobiło dziecko. Oczywiście, obowiązkowo zakupiłam piękną, wiszącą, ozdobną "niezapominajkę"na którą mogę wywiesić różne wydarzenia i przypomnienia :)
Zebrane pieniążki poszły na wszystkie wycieczki szkolne, które były w tym roku. Więc cel bardzo dobry zwłaszcza, że my jako rodzice na wycieczki wydawaliśmy naprawdę niewiele.
Ale przejdźmy do samego spektaklu.
Na początku wszystkie dzieci razem śpiewały piosenkę i wykonywały ruchy - niewiele z niej rozumiałam, liczyło się tylko to, że Aleksanderek świetnie się przy tym czuje i bawi. Następnie wystąpiła najmłodsza grupa, czyli grupa mojego synka, tańcząc twista. Był w parze z dziewczynką, która... widząc swoją mamę na widowni płakała. Widziałam minę Aleksandra i od razu przypomniało się mi ostatnie przedstawienie na którym mocno płakał. Na szczęście przyszła jedna pani i synek zaczął ruszać pupką i pojawił się uśmiech, także i u mnie. Potem wystąpiły inne, starsze grupy tańcząc dwa tańce dwa razy :) a to dlatego, że płyta zacinała się i chcąc ratować przedstawienie kontynuowali :) następnie nastała przerwa. Po 30 min odpoczynku na sali ponownie pojawiła się najmłodsza grupa. Aleksander był mistrzem. Był szczęśliwy, radosny i tańczył z wielką pasją i iskierką w oku. Kiedy zszedł ze sceny tak mnie wyściskał i wycałował, zresztą tak samo jak i ja Jego. Potem wystąpiły jeszcze starsze grupy, a na koniec wszystkie dzieci razem tańczyły do utworu "Happy". To było prawdziwe szczęście. Każde dziecko włożyło tyle energii ile tylko miało. Aleksander był w pierwszym rzędzie więc mogłam dokładnie się przyglądać i podziwiać jak się cieszy i tańczy. Byłam zapłakana, szczęśliwa i bardzo dumna.
Synek uwielbia ruch, kocha skakać i biegać. Ten spektakl był dla niego naprawdę wielka przyjemnością. Radość dziecka była przeogromna i ten zapał z jakim tańczył, cieszył się zamieniła ten zwykły dzień na coś wyjątkowego. 
Jeszcze dzisiaj synek tańczył w domku i chciał ponownie iść i tańczyć na scenie.
No i kilka zdjęć na zakończenie.















I filmik :)



 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Historia pewnej piosenki

Top 10 mojego regionu - Pikardia

Trzy siostry cz.1 - LE TREPORT